
Wojtek jest wyjątkową osobą, która za pomocą Boskiego przewodnictwa, oraz własnej świadomości, potrafi przemieniać ludzkie cierpienie w ukojenie i Prawdę o sobie.
Wyzwala, ulecza, uświadamia poprzez intencję, za pomocą słów, które z niego wypływają. Korzystając ze swojego doświadczenia, potrafi transformować świadomość uczestników swoich warsztatów.
Prowadzi kanał na YouTube Centrojestestwo, oraz funpage na facebooku o takiej samej nazwie. Ma również stronę internetową, do której Cię odsyłam. Centrojestestwo.pl
Wojtek jest przykładem człowieka, który udowadnia, że w życiu wszystko jest możliwe, oraz pokazuje, że błędy nie istnieją, są tylko lekcje do przerobienia.
Zapraszam do arcyciekawgo wywiadu, w którym zostanie poruszone Twoje serce, a umysł się rozjaśni…
Cześć Wojtku.
1) Niezmiernie się cieszę, że mogę Cię gościć. Jesteś niesamowicie ciekawym człowiekiem, który prężnie idzie naprzód w rozwoju. I tu pierwsze moje pytanie: Jaki jest Twój sekret? (uśmiech)
Witaj, Karolu, bardzo dziękuję Ci za zaproszenie do wywiadu. Pytasz o mój sekret? Nie jest mi łatwo odpowiedzieć na to pytanie, choć jeśli naprawdę głęboko bym się zastanowił i możliwie najbardziej uprościł odpowiedź, będzie to: Odwaga podążania za pasją. Od dziecka było we mnie głębokie pragnienie odnalezienia odpowiedzi na pytania: „Kim lub czym jestem?”, „Kim lub czym jest Bóg” oraz „Jak to wszystko działa i po co to jest?”. Patrząc na historię swojego życia, widzę dziś, w jak wielu momentach podejmowałem na pierwszy rzut oka skrajnie nieodpowiedzialne, ale jednocześnie niezwykle odważne decyzje, które wyprowadzały mnie i całe moje otoczenie ze strefy komfortu. Doświadczenia mojego życia, podobnie jak i Twojego, Karolu, nie można opisać w kategoriach „łatwe i piękne”, a raczej „siermiężne i ciężkie”, jednak nie potrafię dziś patrzeć na nie inaczej, jak na błogosławieństwo, które zbudowało mnie takiego, jaki dziś jestem i otworzyło we mnie głębszą świadomość siebie. Pasja i odwaga w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania doprowadziły mnie do podświadomej decyzji, że jestem gotów poświęcić dla nich swoje życie i to wcale nie metaforycznie. Nie potrafiłem żyć i cieszyć się nie znając głębszego celu swojego istnienia. Cały czas towarzyszyło mi uczucie, że coś czai się pod powierzchnią, ale nie potrafiłem tego ani opisać, ani w prawidłowy sposób ocenić. Poszukiwałem więc na oślep w ezoteryce, nauce o wszechświecie, czy teoriach spiskowych. Jednocześnie grałem rolę dobrego syna i ucznia, kompletnie uzależnionego od opinii z zewnątrz, zawstydzonego i z zerowym poczuciem własnej wartości. Dzieckiem byłem od zawsze bardzo wrażliwym, a systemowy model wychowania zepchnął mnie od razu we wręcz poddańcze posłuszeństwo woli otoczenia i robienie wszystkiego, co mogło dać mi, choć chwilową atencję i choć na chwilę zabarwić ból istnienia, jaki nosiłem w sobie. Ostatecznie ucieczka od nierozpoznanej emocjonalności i poszukiwania odpowiedzi zaprowadziły mnie w doświadczenia innych stanów świadomości pod wpływem substancji psychoaktywnych. Wkręciłem się w kabałę skrajnego uzależnienia na bez mała piętnaście lat, doświadczając w końcowym stadium stanów totalnego odklejenia i psychozy…
To ciekawe, bo dziś widzę, że nawet te 15 lat doświadczeń na bandzie życia wynikały z odwagi i pasji. Ciągle poszukiwałem, ciągle pytałem, a odpowiedzi zaczęły się w końcu pojawiać… Oczywiście rodziły się w bólach, ale miałem w swoim życiu tysiące momentów „wow”, w których czułem, że to, co robię ma jednak najgłębszy z możliwych sensów. Cała moja dzisiejsza działalność jest wynikiem tego co działo się w mojej przeszłości. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się to oczywiste, to często jednak słyszymy od ludzi słowa w stylu: „żałuję, że to, czy tamto się stało” albo „żałuję tych wszystkich straconych lat”. Jak wspomniałem wcześniej, doświadczenie mojej przeszłości traktuję dziś jak błogosławieństwo i Bogu dziękuję, że nauczyłem się odpuszczać żal i poczucie winy. Fundamentem i podwaliną Centrojestestwa są przebogate podróże wewnętrzne, jakich zaszczyt miałem doświadczyć przez te wszystkie lata. To tam właśnie, nie mając jeszcze podstaw teoretycznych w postaci Nowej Fizyki, budowałem bazę koncepcyjną, bazując jedynie na „własnych” doświadczeniach. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to, co „sam” odkrywałem, „po drugiej stronie lustra” jest dokładnie tym, co odkrywa dziś nauka!
Tak więc, Karolu, z zupełną szczerością przyznam, że w moim życiu nie zmieniło się absolutnie nic, oprócz narzędzi, zewnętrznych doświadczeń i poziomu zrozumienia siebie i świata. A więc, z innego punktu widzenia, zmieniło się zupełnie wszystko. Ciągle jestem pchany tą samą, niezłomną pasją, którą z tą samą odwagą, jednak w zupełnie inny sposób – realizuję. Do tego też zawsze namawiam swoich słuchaczy – do odważnego wyjścia naprzeciw wszelkim lękom i blokadom. W odwadze znajduje się klucz do przełamywania schematów i tworzenia pionierskich ścieżek. Nie przez przypadek jeden z naszych wspólnych ulubionych autorów – D. Hawkins – opisuje odwagę jako postawę stojącą na przecięciu światów Prawdy i fałszu, prawda?
2) Zajmujesz się kilkoma nurtami rozwoju nowoczesnego, lecz Twoim głównym odniesieniem jest Fizyka Kwantowa. Czy mógłbyś w kilku prostych zdaniach omówić, czym jest Fizyka Kwantowa, dla osoby, która nigdy o niej nie słyszała?
Fizyka kwantowa jest dziedziną nauki dopuszczającą istnienie cudów. Jest rozpoznaniem naszej rzeczywistości w kompletnie innym, nowatorskim i daleko szerszym kontekście. Fizyka kwantowa jest tą dziedziną wiedzy, która unifikuje wszystkie inne, bądź inaczej – z której wszystkie inne wypływają i gdzie mają swój początek. Fizyka Kwantowa, to opis świata, który stawia Człowieka i wszystkie samoświadome (bądź dążące do samoświadomości), żywe Istoty w centrum, jako Kreatorów, wpływających na cały świat za pomocą samej intencji. Tak naprawdę implikacje wynikające z obserwacji i badań fizyki kwantowej – na przykład to, że to obserwator definiuje wynik obserwacji – są tak niewyobrażalne i dalekosiężne, że trudno właściwie określić skalę możliwości, jakie niosą. Jeśli więc miałbym ująć w ramy jakkolwiek fizykę kwantową – powiedziałbym, że jest to ta gałąź wiedzy, która za sprawą Człowieka pierwszy raz połączy naturę świadomości z rzeczywistością fizyczną oraz ewolucją i że zrobi to w sposób piękny i klasowy, oraz niebywale prosty. Już teraz na Ziemi są ludzie, którzy badają naturę rzeczywistości w sposób zupełnie pionierski. Jednym z nich jest Nassim Haramein, na bazie nauk, którego oparłem cały „szkielet” koncepcji Centrojestestwa.
3) Po Twoich publikacjach na kanale YouTube Centrojestestwo, oraz aktywności na Facebooku Centrojestestwo, widać, że działasz z wielką pasją i zaangażowaniem. Co jest Twoim największym motorem napędowym do tak intensywnego działania?
Na swojej ścieżce zrozumiałem, że największa wartość powstaje, gdy dzielimy między sobą Piękno i Prawdę. Nie uważam siebie bynajmniej za siewcę prawdy objawionej, o nie. Zrozumiałem jednak, że dzielenie się swoim procesem może pomóc moim bliźnim, którzy być może przeżywają podobne stany, bądź mają podobne do moich rozterki lub dylematy. Motorem napędowym do tak dużej aktywności jest moja pasja życia, o której opowiadałem wcześniej. Korzystam również z talentów danych mi przez Stwórcę – po prostu lubię to co robię i dobrze się w tym czuję. Z jakiegoś powodu od zawsze miałem łatwość „łączenia kropek” i „mówienia”, czy „opisywania”. Miałem również niezwykłą chęć drążenia w tkance życia. To samo robię dziś, jednak doświadczenie dało mi możliwości o wiele bardziej skutecznego oddzielania ziarna od plew, czyli intuicyjnego wyszukiwania Prawdy. Zawsze zaznaczam, że ja również ciągle się uczę, nieustannie mylę i popełniam błędy i to jest w zasadzie dla mnie najpiękniejsze, bo wszystko, o czym mówię, znajduje się niejako cały czas w procesie krystalizacji, a cała przestrzeń Centrojestestwa można by określić właściwie jako film fabularny o dojrzewaniu Człowieka.
Nie sposób nie odpowiedzieć na to pytanie z jeszcze jednego kontekstu. Napędza mnie wielka wiara w ostateczny sukces i spełnienie najgłębszych pragnień mojego serca. Jednocześnie pragnę zabrać do ich realizacji jak najwięcej swoich braci i sióstr, a więc dzielę się z nimi tym, co w swoim świecie rozpoznałem, jako skuteczną Prawdę, podług której żyjąc, można uwalniać się od trudności i poczucia niezrozumienia, czy wszelkich emocji ze spektrum lęku, żalu, bólu i cierpienia. Jednym z przewodnich haseł Centrojestestwa jest to, że cierpienie nie jest już konieczne i można nauczyć się – dosłownie, nauczyć się – operować sobą i rzeczywistością tak, że przestaje być ono w spektrum naszego doświadczenia. Zresztą kto jak kto, ale Ty, Karolu, doskonale o tym wiesz, Twoje życie jest przecież świadectwem ogromnej i pięknej transformacji Moją misją jest doprowadzenie przede wszystkim własnego doświadczenia do harmonii i homeostazy. Najbardziej pragnę Miłości i życia w spełnieniu i szczęściu. Dobrobyt „rzeczy zewnętrznych” – ludzi wokół mnie, czy sukcesywna ekspansja samego Centrojestestwa albo powodzenie materialne, są w tym kontekście rzeczami wtórnymi. Pochodnymi mojej własnej wewnętrznej harmonii. O tym z resztą nauczam – o braniu odpowiedzialności, o rozpoznaniu Rzeczywistości, w której absolutnym i jedynym centrum jesteśmy my sami i że nie możemy w sposób skuteczny (z racji samej struktury naszego Wszechświata) zająć się niczym innym jak sobą, Tak więc im więcej harmonii w nas samych, tym bardziej ułożone i błogie staje się całe nasze życie.
4) Czy w Twoim życiu były, tak zwane przełomy, momenty “aha”, po których Twoje życie nabrało zupełnie nowego kierunku? Jeśli tak, to czy mógłbyś opowiedzieć o jednym z nich?
Jak pisałem wcześniej – takich momentów były tysiące. Jest jednak jeden moment, sprzed roku, w którym właśnie postawa odwagi, podjęcia ryzyka i niejako rzucenie się z klifu w nieznane, zapoczątkowało ciąg zmian i zdarzeń, które wynikowo odwróciły moje życie o 180 stopni. Jeszcze rok temu bowiem pracowałem na etacie, a moją działalność internetową traktowałem niejako z doskoku, jako hobby. Ponadto w swoim przekazie skupiałem się wtedy głównie na opowiadaniu co u mnie nie gra.
Pewnego dnia miałem w pracy strasznie kiepski dzień, dużo rzeczy skumulowało się w punkt, a trudne emocje we mnie wybiły pełną kaskadą. Zapytałem wtedy sam siebie: „co ja tu w ogóle robię, dlaczego robię coś, na co kompletnie nie mam ochoty, o co właściwie chodzi?”. Nadeszła ogromna rozpacz i cierpienie, bo faktycznie byłem w sytuacji, której kompletnie nie chciałem. Zdałem sobie sprawę, że jedynym powodem, dlaczego 1/3 swojego życia spędzam w pracy, jest pragnienie zarobienia pieniędzy. Naraz zrozumiałem, jak nic nieznaczący jest to powód. Tego dnia wróciłem do domu i zdecydowałem, że nigdy więcej nie będę „sprzedawał” najcenniejszej rzeczy, jaką dysponuję – swojego czasu. Na drugi dzień złożyłem wypowiedzenie. Nie wiedziałem, co się stanie, nie miałem finansowego zaplecza ani pomysłu co właściwie mam zrobić. „Zrządzeniem losu” tydzień później trafiłem na książkę „Miracle Morning” H. Ellorda i doznałem olśnienia. Nagle ogromna część informacji w mojej głowie została niejako „przepuszczona” przez moje serce i dosłownie zobaczyłem (poczułem i zrozumiałem), że nie mogę skupiać się na efekcie swoich działań samym w sobie, ale traktować go niejako jako pochodną własnej transformacji. Zrozumiałem, że najpierw muszę stać się osobą, która będzie doświadczać rzeczy, o których marzy. Same rzeczy po prostu zaczną się pojawiać w wyniku transformacji wewnętrznej. Postanowiłem, że będę poświęcał tę samą ilość czasu, jaką wcześniej „sprzedawałem” na etacie na własny rozwój. To był ten akurat moment, Karolu, w którym trafiłem na Ciebie i kanał SynergiaEnergii. Rozpocząłem stosowanie codziennych praktyk medytacji, pisania, ćwiczeń, afirmacji, wizualizacji, modlitwy… Naprawdę UWIERZYŁEM, że efekt przyjdzie w wyniku zmiany wewnętrznej. Później oczywiście rozpoznałem daleko szerszy kontekst mechaniki tej zmiany, związanej z samym sposobem, w jaki działa ewolucja i uniwersalne prawo manifestacji. Po około sześciu tygodniach, zaczęły przychodzić pierwsze, odważne pomysły. Tak powstało Centrojestestwo. Postanowiłem, że zmienię energię, z jaką wychodzę do ludzi i zamiast opowiadać o swoim procesie wewnętrznym, zacząłem odważnie mówić o swojej wewnętrznej prawdzie i o sposobie, w jaki postrzegam świat. Miejsce użalania się zajęła ekscytacja i prawidłowo zdefiniowana pasja ku Prawdzie. Z perspektywy tego roku mogę powiedzieć, że dzięki tej, pozornie kompletnie szalonej decyzji, moje życie weszło w tryb pozytywnej, samospełniającej się przepowiedni. To znaczy, że im mocniej wierzę w to, że moje działanie przyniesie realizację pragnień mojego serca, tym bardziej chce mi się działać, a im więcej działam, tym więcej pięknych rzeczy się dzieje, co utwierdza mnie w przekonaniu, że to w co wierzę, jest faktyczne skuteczne. Piękna sprawa.
5) Śledząc Ciebie i Twoją twórczość, bardzo szybko się rozwijasz. Obecnie robisz również dużo warsztatów. Jakie są Twoje plany i cele na nadchodzący rok?
Niezmiennym celem, przyświecającym moim działaniom jest samorozpoznanie i dążenie ku wewnętrznej harmonii. Warsztaty i wszelkie wydarzenia na zewnątrz oczywiście również są ogromnie istotne, jednakże traktuję je jedynie jako wyraz swojego wewnętrznego procesu. Im głębiej schodzę w siebie, tym piękniejszą i jeszcze skuteczniejszą prawdę przekazuję moim Bliźnim, a ich pozytywny feedback napędza proces wewnętrzny. Tym właśnie jest pozytywne sprzężenie zwrotne i samospełniająca się przepowiednia. Jeśli chodzi o cele stricte warsztatowe, nie są one z góry ustalone. Od początku jedynym założeniem organizowanych przeze mnie wydarzeń jest przekazywanie możliwie najpiękniejszej i najbardziej aktualnej i spójnej Prawdy, rozpoznanej przeze mnie w doświadczeniu. Z drugiej strony nie sposób nie zauważyć i nie docenić, jak „na zewnątrz” mnie dzieją się tak wielkie cuda. Jest pięknym i budującym obserwować jak mocno i dynamicznie rozwija się przestrzeń Centrojestestwa, jak coraz więcej cudownych Dusz dołącza do niej, jak tworzą one wspaniałe grupy i zawiązują przyjaźnie. Wspaniale patrzeć na wzrost moich Braci i Sióstr, korzystających z koła zamachowego Centrojestestwa, uruchomionego szczerym przecież pragnieniem serca To jeden z największych cudów mojego życia.
6) Masz ogrom wiedzy, który umiejętnie przekazujesz w prosty i zrozumiały sposób. Od kogo się uczyłeś, kto był Twoją inspiracją?
To, co przekazuję, w ogromnym stopniu jest wynikiem subiektywnego rozpoznania, przemyśleń oraz doświadczeń wewnętrznych podróży. Prawdę mówiąc, od niedawna dopiero namiętnie zacząłem czytać książki, co sprawiło, że mój sposób widzenia świata dosłownie eksplodował (jeśli można to tak określić). Zauważyłem, że wszyscy wielcy Mistrzowie, naukowcy-pionierzy, oświeceni, uduchowieni psychiatrzy, nowatorscy biolodzy, czy fizycy Nowej Nauki mówią dokładnie o tej samej Prawdzie z różnych punktów widzenia. Wydaje mi się zresztą, że nie mogło być inaczej, wszyscy żyjemy przecież w tym samym świecie Wszelkie podziały akademickiej nauki okazują się być sztuczne. Głęboko wierzę, że wszystkie dosłownie dziedziny można by połączyć klamrą i sprowadzić do wspólnego mianownika pod hasłem Wiedza o Wszechświecie, bądź Wiedza o Życiu. Fizyka i technologia przeplata się z biologią oraz naukami o świadomości, co z kolei skorelowane jest z psychologią i subiektywnym doświadczeniem człowieka. Wierzę zresztą, że szkoły przyszłości będą skonstruowane właśnie w taki sposób. Aby ukazywać i skupiać się na łączeniu, miast podziale. Na wspieraniu kreatywności, miast odtwórczego myślenia i działania. Jeśli chodzi o konkretne osoby, czerpię największa inspirację z prac Nassima Harameina, Davida Hawkinsa, Joe Dispenzy i Bruce’a Liptona.
7) Zawsze interesował mnie wątek Matrixa, gdzie były rozważania na temat Wolnej Woli i Przeznaczenia. Była ukazana Wyrocznia, która wszystko potrafiła przewidzieć, Morfeusz również wierzył w Przeznaczenie. Natomiast Neo zrezygnował z tego systemu wiary i uważał, że to on sam Woli decydować o swoim losie. Suma sumarum jedno i drugie prowadziło, do tego samego rozwiązania. A Ty Wojtku wierzysz w Przeznaczenie czy Wolną Wolę i jak to rozumiesz?
I to, Karolu, jest fenomenalne i ogromnie fascynujące pytanie, ponieważ w modelu Centrojestestwa wątek wolej woli jest jednym z głównych i najbardziej istotnych. Nie zagłębiając się zanadto w fizykę energo-informacyjnych, toroidalnych, Doświadczeniowych Matryc Życia, napiszę, że w moim świecie wolna wola istnieje, zależy jednak od kontekstu, w jakim ją rozpatrujemy. Nasze pola energo-informacyjne (aury, torusy, „pączki z dziurką”) są w moim rozpoznaniu przestrzeniami, które wypełniamy informacyjną treścią subiektywnego doświadczenia. Im bardziej owa treść współgra i współpracuje z naturalnymi prawami rządzącymi Stworzeniem, tym szerszej i głębiej potrafimy doświadczać życia, ale i coraz bardziej uruchamiają się nasze naturalne, zapomniane zdolności.
W moim świecie, nasze ziemskie życie jest dokładnie o tym właśnie skutecznym rozpoznaniu. Mówiąc bardziej konkretnie: idea wolnej woli związana jest z naszym utożsamieniem z naszym fizycznym ciałem, myślami i emocjami. Paradoksalnie, im bardziej się poddajemy i im mniej utożsamiamy się z tymi właśnie aspektami naszego jestestwa, tym głębiej rozumiemy, że w istocie nasza natura leży zupełnie gdzie indziej i w pewnym sensie pochodzi spoza fizycznego doświadczenia (atraktorowe Pola Mocy – Pola Świadomości – Jednolite Pole Energii). Im mocniej jesteśmy w stanie poddać się prądom życia, tym głębiej doświadczamy nieskończonych energii Jednolitego Pola, będących bazą dla modelu Centrojestestwa. Jak pewnie sam wiesz, jest to związane bezpośrednio z namacalnym doświadczeniem człowieka. Mowa tutaj bowiem o zupełnie realnym doświadczaniu błogości, poczucia bezpieczeństwa, wewnętrznej mocy, sprawczości, decyzyjności, miłości i wszelkich innych, cudownych, dostępnych stanów. Tak zwana wolna wola jest więc funkcją procesu doświadczenia zawiązaną z ziemskim życiem poprzez atrybut czasu liniowego. Kiedy nasze doświadczenie zaczyna przenosić się głównie w biegun prawidłowo rozpoznanej Prawdy, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że w istocie jesteśmy częścią o wiele większej całości, przez co w naturalny sposób o naszym doczesnym szczęściu i spełnieniu decyduje poziom, na jakim jesteśmy w stanie zestroić się z tą Prawdą. W praktyce oznacza to, że nasze najmniejsze nawet decyzje, podejmowane w zgodzie z najlepszym, możliwym, rozpoznanym przez nas dążeniem ku własnemu szczęściu, definiują „gęstość” i „szybkość” procesu, a ten jest oczywiście powiązany ze wspomnianym wcześniej czasem liniowym, uczymy się wszak głównie „na błędach”. Nasze cierpienie i trudności stanowią kontrast dla doświadczeń wzniosłych i błogich. Kiedy więc udaje nam się podejmować decyzje w zgodzie z rdzenną mechaniką Życia, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że aspekt poddania się i odpuszczenia stanowi najskuteczniejszy motor rozwoju. O wiele większe znaczenie zaczynają mieć dla nas duchowe wartości pokory, wyrozumiałości i akceptacji. W naturalny sposób zaczynamy w codzienności przejawiać postawy wspierające życie we wszystkich jego aspektach. Wraz z rozwojem, jesteśmy w stanie poddawać się coraz bardziej, a przez to – naturalnie – redukować w sobie opór do życiowych sytuacji i zdarzeń. Jednocześnie transformuje się nasza baza percepcyjna (podświadomość) i system przekonań, przez co mamy szansę doświadczać stanów wdzięczności za każdą, nawet najtrudniejszą lekcję. Im więc stajemy się bardziej świadomi siebie, tym mniejsze znaczenie ma dla nas to, czy wolna wola istnieje, czy nie. Kiedy zrozumiemy, że nasze „ja”, do którego „należy” wolna wola jest jedynie wynikiem przywiązania do myśli, emocji i samego ciała i odpowiednio zmienimy naszą percepcję i wizje świata, jasnym stanie się, że w istocie całe poczucie „ja” ma naturę totalnie iluzoryczną i jest wynikiem utożsamienia z organiczną funkcja ciała – myśleniem. A więc wolna wola, która należy do tego „ja”, jest częścią owej iluzji. Myślę, że kiedy naprawdę namacalnie zaczynamy doświadczać we własnym życiu cudów, przestaje mieć znaczenie czy coś jest iluzją, nie-iluzją, nakładką, przywiązaniem i tak dalej… Liczy się czerpanie z życia i coraz głębsze z nim zestrojenie. Od strony fizyki Doświadczeniowych Matryc można to opisać, jako stopniowe zestrajanie się, „zlewanie” naszej indywidualnej Matrycy z Matrycą Ziemi, a więc pełen energetyczny przepływ i pełne życiowe flow. Powiem jeszcze jedną rzecz, z mojego punktu widzenia ogromnie istotną. Wiele starożytnych nauk (huna, hermetyzm) wskazują na to, że nasz holograficzny Wszechświat jest dosłownie „myślą Stwórcy”. Mając tego świadomość, trudno się nie uśmiechnąć patrząc na zdjęcia z teleskopu Hubble’a, prezentujące najdalsze przestrzenie kosmosu, w których superklastry galaktyk układają się w struktury uderzająco podobne do struktur neuronalnych w naszym mózgu. Osobiście, lubię myśleć o Wszechświecie, jako o super-świadomej super-inteligencji, która postanowiła narodzić się „wewnątrz siebie” w ciele człowieka po to, aby na nowo rozpoznawać i transformować samą siebie „od wewnątrz”. Głęboko wierzę (i jest to również część mojego subiektywnego doświadczenia), że wrodzoną i esencjonalną częścią owej inteligencji jest jej nieskończona Moc i Miłość. Myślę, że poziom totalnego poczucia bezpieczeństwa i nieskończoności własnego istnienia jest jednym z najpiękniejszych stanów, jakich może doświadczyć człowiek. Konkludując: Wierzę w to, że „zabawa w wolną wolę” istnieje w doświadczeniu ludzkim jedynie do pewnego poziomu i nie ma to związku z samą możliwością decyzyjności o sobie i swoim życiu, a redukcją przywiązania do tej idei. Hawkins opisywał, że w momencie oświecenia jego ciało stało się nagle „karmicznie nakręcaną zabawką”, kierowaną przez Wyższą Jaźń, w pełni poprawnie wykonującą swoje życiowe funkcje, jednak zupełnie bez jednostkowego, subiektywnego utożsamienia z nim. Mając więc w sercu wizję Miłościwego Wszechświata, a w umyśle przekazy pozostawione przez Wzniesionych Mistrzów z przeszłości, jestem szalenie ciekaw co może przynieść nam przyszłość.
8) W zdrowym ciele, zdrowy duch. Jakie są Twoje ulubione praktyki, które pozwalają Ci utrzymywać, Twoje ciało i umysł w pełnej sprawności?
Moją ulubioną praktyką jest modlitwa. Podczas niej korzystam z, powiedzmy, fuzji „technik” autohipnozy, medytacji oraz medytacji prowadzonych J. Dispenzy. Tak naprawdę opiera się ona na moim własnym, bardzo intymnym kontakcie ze Stwórcą i rozpoznanymi przez siebie indywidualnymi, życiowymi celami i marzeniami. Oprócz tego medytuję, dużo piszę i ćwiczę. Jako swoją praktykę, traktuję również wszystko to, co robię w społeczności Centrojestestwa, bo po pierwsze niesłychanie to lubię, a po drugie czuję, jak rozwija mnie ubieranie w słowa tego, co leży w moim sercu. Nie posiadam konkretnej, ustrukturyzowanej, codziennej praktyki, raczej płynę z tym, co przynosi każdy dzień, jednak, rzeczywiście – przyznaję, że duchowy rozwój stał się moją codziennością i zlał się z nią w 100%. Nie potrafię już spojrzeć na swoje życie inaczej, jak na proces duchowego wzrostu.
9) Powróćmy jeszcze na moment do Fizyki Kwantowej. Jak mógłbym wykorzystać jej działanie w życiu codziennym? Czy miałbyś jakąś prostą technikę, którą mógłbym zastosować natychmiast i która przyniosłaby mi jakieś korzyści w życiu codziennym?
Oczywiście. Najpiękniejszym, najprostszym i niesłychanie skutecznym sposobem jest technika „siania potencjałów”, opracowana przez Joe Dispenzę, a praktykowana przeze mnie w swojej własnej wersji. Jej zasady są jasne i proste (opieram na niej wszystkie, nagrywane przez siebie prowadzone medytacje). W momencie, gdy wprowadzamy nasz umysł w stan Alfa, czyli skupiamy się na naszym wewnętrznym procesie (na przykład koncentrujemy na oddechu, biciu serca, bądź przestrzeni wewnątrz naszego ciała), otwierają się bramy naszej podświadomości. W tym momencie uzyskujemy „dostęp”, czy „zestrojenie” z Inteligencją, odpowiedzialną za funkcjonowanie naszego ciała, a więc życie każdej z bilionów jego komórek, ich procesy wewnętrzne, transfer informacji w ciałach subtelnych etc. Według na przykład, nauk Huny, podświadomość człowieka jest tą samą siłą, która stwarza gwiazdy i sprawia, że Wszechświat jest dokładnie taki, jaki jest – doskonały i pełny. Poprzez wizualizację, bądź afirmację możemy w tym stanie „przemycać” do naszej podświadomości idee i koncepcje, które pragniemy zrealizować, bądź których chcemy doświadczyć. Istotnym elementem tej techniki jest wygenerowanie w swoim ciele wzniosłej emocji (na przykład wdzięczności, której kwantowa sygnatura jest informacją, że rzecz JUŻ JEST ZREALIZOWANA). Zasada jest prosta – im więcej potencjałów w Polu Kwantowym zasiejemy, tym więcej plonów zbierzemy. Jeśli nasze intencje są zgodne z wolą Najwyższego Dobra, a więc rdzenną Mechaniką Życia, otrzymamy wsparcie Wyższej Inteligencji. Ta technika jest mierzalna i wymierna. Dispenza w swoich pacach przedstawia dowody na jej skuteczność (stany mistyczne, natychmiastowe uzdrowienia, radykalne zmiany w życiu), sam był zresztą jej pierwszym „testerem” – Wyższa Inteligencja odbudowała w sześć tygodni jego zmiażdżony w wyniku wypadku kręgosłup.
Oprócz tego piękną techniką-regułą, leżącą u podwalin prawa przyciągania, jest kwantowa zasada skutku poprzedzającego przyczynę, która wymiernie zdała egzamin w moim własnym życiu. A więc pragnąć, doświadczyć jakichś rzeczy, najistotniejszym jest, aby nie skupiać się na samej rzeczy, ale czuć się i dosłownie BYĆ osobą, która tej rzeczy doświadcza, zanim doświadczenie nadejdzie. Postawa pełnego zaufania do Wszechświata jest w tym wypadku ogromnie pomocna, ponieważ (w moim rozpoznaniu) jedną z najpiękniejszych cech Wyższej Inteligencji jest Niespodzianka i abstrakcyjne poczucie humoru. Nigdy więc nie wiemy, z jakiej strony nadejdzie do nas to, czego pragniemy i w jaki „papierek” będzie to owinięte. Pokora, akceptacja, zaufanie i radosne wyczekiwanie – praktykuj te rzeczy i utrzymuj swoje pragnienia w sercu, a z pewnością doświadczysz cudów.
10) I tak na zakończenie, chciałbym się dowiedzieć, czy masz jakąś receptę dla ludzi, która ułatwiłaby im zmaganie się z prozą życia codziennego?
Pełne zaufanie, pełna zgoda, wyrzeczenie się obwiniania, szczególnie siebie, rzewna modlitwa, trening akceptacji i pokory, karmienie swojego umysłu pozytywnością, rezygnacja z negatywizmu… I wiara, wiara, wiara To, w co wierzymy, to mamy. To jak daleko potrafimy marzyć, definiuje moc naszej wiary. Wszystko jest doskonałe dokładnie takie, jakie jest. Nowy Model Rzeczywistości mówi jasno – we Wszechświecie nie istnieje choćby JEDEN ATOM, niebędący na swoim miejscu. Tam, gdzie skupiamy swoją myśli i tam, gdzie kierujemy swoją energię, to zasilamy, wobec czego codziennie starajmy się wspierać piękno, dobro i Prawdę w nas, a to, czego pragniemy najgłębiej w naszych sercach, niewątpliwie się stanie…
Ogromnie dziękuję Karol za możliwość podzielenia się swoją wizją świata i za piękne, bardzo ciekawe pytania Dziękuję, że jesteś i że tworzysz. Dzięki Tobie i ludziom podobnym Tobie świat staje się piękniejszym miejscem. Wierzę, że wspólnie budujemy tutaj coś ekstra 😀
Dziękuję Ci Wojtku, za tak wyjątkowe i obszerne odpowiedzi, które z pewnością mogą stać się mapą do rozwiązania niejednego ludzkiego cierpienia, osoby, która to czyta.